środa, 23 lipca 2014

Spotkanko...

Jak  Przystojniak różni się od "niezaburzonych neurologicznie" istot widzę każdego dnia.
Przeciez ma zdrowe rodzeństwo...
Ile pracy kosztuje go, nas by "gonić zajączka" wie tylko Pan Bóg i my...
Ja spogladam na Przystojniaka z miłościa bezkrytyczną.Przeciez to normalne.Jam matka...
I jak to dobrze gdy tak bezkrytycznie popatrzy inny człek...
Bo tak potrafi popatrzeć Dumna Mama .
I tu podziękować Ci musze Bogusiu za zaproszenie do kapitalnej , jedynej takiej grupy Jim.
I tu co dnia czytam o przeżyciach, odczuciach Dumnych Mam, Dumnych Ojców.
Którzy wiedza po prostu jak to jest...Nie trzeba im tłumaczyć dlaczego Maciej chodzi po okręgu...
Można się wyżalić , przeczytać po prostu dobre słowo...

Dane mi było z duetem fantastycznych Dumnych Mam się spotkać...
Nie wirtualnie, a "w realu" porozmawiać w cudnych okolicznościch przyrody...Tego zakątka Wrocławia nie znałam choć dosłownie "rzut kamieniem" wydepujemy z Przystojniakiem ścieżki od lat...

Skonfrontować swoje spostrzeżenia, posłuchać Mam, które wiedzą-po prostu wiedzą jak to jest...
Bezcenne.
Bardzo dziękuję Dziewczyny za spotkanie!

Po spotkanku mielismy konsultację z alergolog.Dr dziwiła się po co przyszliśmy.Tłumaczyłam ,że niepokoilismy się o syna.Domniemywaliśmy alergię. Do dr zarejestrowaliśmy się miesiące wcześniej -nie wiedząc ,że potem bedziemy bytować na oddziałach szptalnych...

Dr obadała syna, przeanalizoawała wypisy szitalne weń wyniki badań.Uczulenie na sierść kota "małe"-mówiłam,że chomika wydelegowaliśmy z pokoju syna. Na co dr stwierdziła ,że chomiki, świnki morskie-zwierzaki "ściółowe" bardziej niż koty uczulają...

Jesteśmy przed wizytą u laryngolog i okulisty.
Wg wskazań dr biegłej sądowej.

Maciej odzyskał maskotki, poduszki-po ich wypraniu -niezbędne są one do rytuału zasypiania:)
Niestety ów zaburzył brak obok brata, który wybył na wakacyjne wagary ...

Nie wiem czy też brak rodzeństwa przyczynił się do wiekszego skupiania się Macieja na owadach...Wogóle wczoraj był dzionek pod owadem...
Muszka wpadła synowi do oka.Wyjełam.Przystojniak podsumował:
-Jestem taki wrażliwy na owady...
Ubawił mnie tym stwierdzeniem ale też zaniepokoił...
Podczas ćwiczeń prosiłam by powtórzył zdanie ze słowem "szerszeń". Nie chciał...
-Czy możesz mi pomóc-usłyszałam .
Jakieś skrzydlate cudo owadowe z dłuuugimi odnórzami w dużej liczbie siedziało u syna w pokoju na parapecie.Wystarczyło otworzyć okno i wypuścić to coś...
A wieczorem Przystojniak zamyka okna, drzwi tarasu, bo "owad wleci"...

Moc pozdrowień
-szczególnie dla Was Dumni Rodzice.
Anna Maria

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz