sobota, 31 stycznia 2015

Mocium Panie Feriowanie Cz.II

Drugi tydzień ferii upływa...
W poniedziałek do szkoły na I zmianę.
Ustalamy grafik na nowy semestr:)
Udało się nam kilka razy w ferie odwiedzić błękitny przybytek pełen chlorowanego H2O...
Jako,że z początkiem ferii ów przybytek pełen był dziatwy "uciekaliśmy" na duży basen z brodzika.40 minut non stop pływania po torze tam i nazad.Gonitwa Przystojniaka za rodzeństwem. Nie sam jeszcze Maciej nie pływa-asekuruje się na desce, raz wdział pas .Dużo Maciej i jego siostra pamiętają z lekcji pływania.Nauki trenera nie poszły w las.
Strachu przed wodą brak.



Skorzystaliśmy z zaproszenia do Świetlicy w Wojnowicach ...
Trwały tu półkolonie...
Oj tu się działo!
Wspaniała dziatwa, wspaniała pani!


Z "ciocią" Olą dziatwa robiła np. leniwe pierogi...


Przystojniak także a jakże...


A w domu uskuteczniamy pizzę.Też Maciej pomaga...


A pod koniec tygodnia była wyprawa do miasta z półkolonią wojnowicką ...
Zabawy na placu zabaw...


Posiłek ...


...kino...
Ukochane Pingwiny.
Naprawdę kapitalny film!
Polecam!
Skrzy się humorem!


Były jeszcze lody.
Naprawdę Kapitalna wyprawa.
Ja popatruję zawsze z rozterką na mego Przystojniaka , który razem a jednak obok-ale przecież jednak w grupie z dziatwą!
Ba nawet w autobusie nawiązywał rozmowę do chłopców rozprawiających...
Niesamowita dziatwa , wspaniali opiekunowie:"ciocie"Ola i Ania, "wuje" Marek"!
Przechodnie oglądali się na dworze za odzianą w odblaskowe kamizelki dziatwą.
O! Z daleka nas widać było!

Anna Maria

środa, 21 stycznia 2015

Mocium Panie Feriowanie...


Wieczorową porą-bo "ciemna nocka "ok. 17" po południu w miesiącu styczniu Przystojniak rozpoczął ferie...
Ucieszył się,że jestem(żegna mnie "tylko się nie spóźnij"),wsiedliśmy na jednoślady i gdy pedałowaliśmy w stronę domu, mijając szkołę Przystojniak pożegnał się ze szkołą:"Do zobaczenia za 2 tygodnie" :)
Jako ,że od świąt trwa  nas świętowanie: ostatnio świętowaliśmy urodziny 6-ste bliźniaczek-kuzynek Macieja ,urodziny Babci Gieni(tu zacną cyferkę pominiemy milczeniem, cudna i tyle!),a w pierwsza niedzielę ferii: 40 lecie małżeństwa mych rodziców-dziadków Macieja.
Nieoceniona ciocia Basia upolowała pyszny tort by Kopalina.


A już w poniedziałek jako ,że słowo się rzekło-musiałam obietnicy dotrzymać-wyruszyliśmy watahą  na łyżwy:)
Dobór wypożyczonych łyżew tez mnie ubawił.Najpierw nr.Jaki Przystojniak ma nr buta?Potem kolor.O nie białe z różowymi dekorami Maciej odrzucił .Odsunął się , noż ba kroki w tył poczynił, miną, ciałem mówił stanowcze nie.Drugiego dnia poprosił o "męskie" łyżwy. Nawet groźba "sznurowania" go nie zniechęciła:) 
Szlify Maciej z ubiegłego roczku miał,nie było tyleż bliskich spotkań z lodową powierzchnią:) Jest i "drobienie" łyżwami.I są "szusy".Przypominam by nie pod prąd.W wyobraźni mam kolizje i czarne scenariusze-ale w realu dajemy radę bez tego typu atrakcji.
Ja sobie też przypominam co rok jaka to frajda sunąć po lodzie...
Ktoś miał kapitalny pomysł z Lodowiskiem w J-L!
Ktosiu DZIĘKUJMY!
Aktywny wypoczynek to jest to! 








Białe łyżwy me-babskie:)

W Dniu Babci poranek upłynął na tworzeniu laurek dla babć.
Osobiście pojechaliśmy by je wręczyć:)
Bo babcie są wspaniałe i jedyne!
Były i kwiaty i laurki.


A Mikuś zerka :)


Wykorzystaliśmy bytność w J-L i po odwiedziliśmy pana Tomasza , który Przystojniakowi i jego bratu wyczarował "w tri miga" super fryzury:)
Nawet nasza pani dr na widok ostrzyżonej łepetynki wie czyje to dzieło:)


Odnośnie ferii to w planach mamy nadal świętowanie.Urodziny Kuzyna Marcina 5-te!
A z aktywnych form: basen i rower(noż żyć bez jednośladu się nie da!)

Przystojniak opanował sztukę kreślenia linii(trzeba linijkę trzymać prosto , ołówkiem kreślić linię-koordynacja wzrokowo-ruchowa) i cudnie wykorzystuje ją i w zadaniach matematycznych i w ...kolejnych planszach gier.
Uskutecznia gry i podczas zajęć z nieoceniona panią Jowita-logopedą , i na gruncie rodzinnym.
Choć sztuka przegrywania jeszcze nie okiełznana...Jest i łza smutku niejedna, nerwy...
Ale Maciej wraca i gramy znów:)
Przystojniak chciałby być pierwszy...

Czyta Maciej sam kolejną lekturę( o chłopcu z Grenlandii).
Czyta sam, wspólnie finiszujemy z Harrym(tom I)-normalnie klasa książka-można czytać po wielokroć!

Jeszcze Migawka Jedzeniowa.
Brat Przystojniaka poczuł kulinarny zew(pewnie geny-babcia Genia -szef kuchni) i tworzy.
Dziś serwował w domu(i to dwa razy, z przerwą na pichcenie(kotleciki babci Gienie-ulubionekotlety "płaskie"-najlepsze na świecie) w kuchni babci pod jej czujnym okiem):



I jeszcze Autoportret z Bratem w tle...


i uwiecznienie w pozie młodzieżowej "lol"przez brata...


:)

Moc pozdrowień!







wtorek, 6 stycznia 2015

Pan Sanepid...

Przystojniak jak chce pić sam się obsłuży.
Kierunek kuchnia.
Nad zlewem na suszarce albo w szafce szklanki, kubki.
I u trwa weryfikacja.
Bo kubek/szklanka nie może mieć łuny po herbacie, smug.
To owo naczynie dyskwalifikuje...
Zauważyłam,że bywa że jeszcze opłukuje naczynie i stawia do góry dnem na zlewie.

Łyżka do zupy, płatków też musi być "idealna"...

Tata:
-Maciej co robisz?
-Ścielę łóżko idealnie.

Naprawdę to uczynił idealnie.

Ziemniaki zje jak mu odpowiadają.I nie mogą być polane sosem...

Mój tata rzecze:"Kiedyś jadł więcej i zupy..."
Tak pamiętam te czasy jak zajadał pomidorową, pierogi.

Teraz kotlety.Tak.
Te babci Gieni są "najlepsze na świecie".

Moje kopytka "udane".Bo bywają i te co nie przejdą kwalifikacji.

Z zup rosół.

Płatki na mleku.
Parę rodzai, biszkopty tez bywają.

Naleśniki "same"-bez wsadu.

Danio waniliowe.

Pizza margarita.
Ta z ulubionej pizzerni...
Jak kuzyn rzekł ,ze nie lubi Przystojniak się zdumiał.
Jak można nie lubić?!

Tak z grubsza jada Przystojniak...

Gdy oglądam Detektywa Monka(jak to się pisze?), albo Awiator-wiem ,że bez pudła mieli zaburzenia neurologiczne.
Ta scena gdy główny bohater Awiatora miał podany obiad:osobno groszek, osobno ...
Chyba nawet ziarna groszku były policzone...
Ze szklanki z odciskiem palca napić się?! Masakra!

Dziś była msza św.za teścia...
Zbliża się rocznica śmierci...
Tata męża tak się martwił jak będzie Maciejowi w szkole...
Przyjeżdżał prawie co dnia, a ja doginałam z Przystojniakiem na W-w na terapię...

Pierworodny miał przedstawienie w teatrze bodajże...Poczekałam, aż wróci-poszłam po niego do szkoły.
Zabrałam dziatwę i z teściem pojechaliśmy do mych rodziców.Ja z dziatwą-bo w domu trwał remont big...Był 18 stycznia  .Teść odprowadził mnie do klatki.Pożegnaliśmy się...
I wówczas męża tatę żywego widziałam po raz ostatni...

W Dzień Dziadka zadzwonił telefon, że tata nie żyje...

Nie , dziatwa ma nie była na pogrzebie.
Pamiętają dziadka żywego...

Dziś była za tatę msza św. ...
Po babcia Gienia zaprosiła na obiad -nań pyszne kotlety...


Moc pozdrowień!
Anna Maria