środa, 12 marca 2014

Ferie,ferie i po...feriach:)

Ferie minęły-już Przystojniak ma za soba tydzień edukacji szkolnej:) No bez piątku bo bylismy u ortodonty. Przemiła pani dr zaprosiła dziatwę na fotel:
-Kto pierwszy?
I tu odważna siostra Przystojniaka zdezerterowała za mnie.Maciej poszedł :)
I potoczył się dialog:
-Ile masz lat?
-10
Potem do mnie monolog o stanie uzębienia.Moc określeń , których nie przyswoiłam...No aparat niepotrzebny.Kontrola przed wakacjami.Na finisz przy opuszczniu fotela Przystojniak rzekł do dr
-Miła jesteś.

Wyprawa do dr to dla nas i trasa autobusem i tramwajem.I z (pokładu tramwajowego)owego Przystojniak dostrzegł na przystanku plakat o 1% dla dzieci chorych na raka...No dosadnie-dostrzegł łyse dzieci na fotografii
-i tu sie i przeraził-i tłumaczę,że to dzeci chore -w trakcie leczenia chemioterapii włosy wychodzą,że chemia tak działa na organizm...
Potem już podczas spacerku siostra Przystojniaka pyta o jedzonko-wiecie taki słynny...,szybkie jedzonko,no i jak zanegowałam ,że to sama chemia...
Na co Maciej:
-Ania nie jedz chemii bo ci włosy wypadną
;)
Ubawiają  mnie me dzieci...

Niedawno też "w rynku" wsi naszej stała naczepa z mammografem-big napis na owej.
I potoczył się dialog cyklistów:
-Mamo a co to jest mammografia?
-Badanie piersi
-A co to są te piersi?
-Cycki.
-Cycki?A fuj.

A wczoraj tata pyta:
-Maciej ile kawałków pizzy zjadłeś?
-Nie powiem-Maciej na to.
-Dlaczego?
-Bo to jest ścisle tajne.

;)

W pierwszy tygodniu ferii Przystojniak był na półkolonii w szkole.Najpierw był zdezorientowany-co to jest ta półkolonia -a potem bardzo mu sie podobało:)Były zabawy,wyjazdy:) Szkoła o zupełnie innym obliczu-feriowym:).No czwartek opuścił-byliśmy na komisji wojewódzkiej.Wyniki w tym tygodniu-przedługie 3 tygodnie czekania na odpowiedź...
I tu mi się nawuwa myśl ,ze oczekiwanie na "taki" list jest bardzo nieprzyjemne...
Czeka się ,jasne,że czeka...Ale zerka sie na skrzynkę z trwogą-cóż tam się znajdzie?
"Stało sie to co miało sie stać..."-u nas sie stanie:)
Odnośnie komisji:
Mąż odpowiadał na pytania, ja, Maciej solo.Maciej był badany-doniemuję ,że to była pani neurolog-druga która z synem rozmawiała-psychiatra vel psycholog-był jeszcze pan-profesji nie domyślam się .
W kolejce czekała pani ,która miała świeżo za sobą oczekiwanie-odwoływanie się(po sądzie).Dostała punkt 7 na jesieni-po miesiącach trwania przewodu sądowego(tak to się zwie?)-a zimą kończył się termin orzeczenia-i? Komisja Powiatowa i od nowa...I co pani mówiła?Że trzeba się odwoływać-i czasu żal...
Podczas ferii wybraliśmy sie tez do zoo:) O wciąż się coś tu zmienia.Wejście już nowe, bramki.
Czekając na tatę kupującego bilety siedzieliśmy na kamiennych bloczkach.Maciej ubawił mnie pytaniem-Mao tez ci pośladki zmarzły? ;)
No chłodno było.Łaziliśmy ok 2 godzin po zoo.Tam gdzie "śmierdziało"-nawet nie wchodziliśmy-Maciej uciekał po prostu...No ale przy kotikach byliśmy dłużej:)

 
 
Ze zwierząkek małych dostrzeżona przez dziatwę-mysz berberyjska się spodobała.
 
 

 
Myszki maja długie ogonki:)
 
Wybywaliśy w ferie tez na basen i na łyżwy.
Jaka frajda mieć "duże" dzieci-nie trzeba ich polnować-dają radę sobie w "niecce vel brodziku sami:)
No i pan ratownik czuwa!
Mogłam sama popływac w basenie głębokim:)
Jaki błogostan!
H20 to jest to!
Na mój kregosłup masaż wodny w brodziku-łał!
A dziatwa uskuteczniała nurkowanie,pływanie z makaronem, deseczką.
Trening odwagi-walki z nieśmiałością-poprosić pana ratownika o deseczkę:)
 
 
 
 
Naprawdę na lodzie Maciej super dawał sobie rade-a to były jego pierwsze razy na lodowisku!
Balansował ciałem:) Jasne było kilka twardych spotkań z lodową nawierzchnią jednak super dawał sobie radę-i na kolejną eskapadę naprawdę się ucieszył!
 
 

 
Moc pozdrowień!
Anna Maria