Wieczorową porą-bo "ciemna nocka "ok. 17" po południu w miesiącu styczniu Przystojniak rozpoczął ferie...
Ucieszył się,że jestem(żegna mnie "tylko się nie spóźnij"),wsiedliśmy na jednoślady i gdy pedałowaliśmy w stronę domu, mijając szkołę Przystojniak pożegnał się ze szkołą:"Do zobaczenia za 2 tygodnie" :)
Jako ,że od świąt trwa nas świętowanie: ostatnio świętowaliśmy urodziny 6-ste bliźniaczek-kuzynek Macieja ,urodziny Babci Gieni(tu zacną cyferkę pominiemy milczeniem, cudna i tyle!),a w pierwsza niedzielę ferii: 40 lecie małżeństwa mych rodziców-dziadków Macieja.
Nieoceniona ciocia Basia upolowała pyszny tort by Kopalina.
A już w poniedziałek jako ,że słowo się rzekło-musiałam obietnicy dotrzymać-wyruszyliśmy watahą na łyżwy:)
Dobór wypożyczonych łyżew tez mnie ubawił.Najpierw nr.Jaki Przystojniak ma nr buta?Potem kolor.O nie białe z różowymi dekorami Maciej odrzucił .Odsunął się , noż ba kroki w tył poczynił, miną, ciałem mówił stanowcze nie.Drugiego dnia poprosił o "męskie" łyżwy. Nawet groźba "sznurowania" go nie zniechęciła:)
Szlify Maciej z ubiegłego roczku miał,nie było tyleż bliskich spotkań z lodową powierzchnią:) Jest i "drobienie" łyżwami.I są "szusy".Przypominam by nie pod prąd.W wyobraźni mam kolizje i czarne scenariusze-ale w realu dajemy radę bez tego typu atrakcji.
Ja sobie też przypominam co rok jaka to frajda sunąć po lodzie...
Ktoś miał kapitalny pomysł z Lodowiskiem w J-L!
Ktosiu DZIĘKUJMY!
Aktywny wypoczynek to jest to!
Białe łyżwy me-babskie:)
W Dniu Babci poranek upłynął na tworzeniu laurek dla babć.
Osobiście pojechaliśmy by je wręczyć:)
Bo babcie są wspaniałe i jedyne!
Były i kwiaty i laurki.
A Mikuś zerka :)
Wykorzystaliśmy bytność w J-L i po odwiedziliśmy pana Tomasza , który Przystojniakowi i jego bratu wyczarował "w tri miga" super fryzury:)
Nawet nasza pani dr na widok ostrzyżonej łepetynki wie czyje to dzieło:)
Odnośnie ferii to w planach mamy nadal świętowanie.Urodziny Kuzyna Marcina 5-te!
A z aktywnych form: basen i rower(noż żyć bez jednośladu się nie da!)
Przystojniak opanował sztukę kreślenia linii(trzeba linijkę trzymać prosto , ołówkiem kreślić linię-koordynacja wzrokowo-ruchowa) i cudnie wykorzystuje ją i w zadaniach matematycznych i w ...kolejnych planszach gier.
Uskutecznia gry i podczas zajęć z nieoceniona panią Jowita-logopedą , i na gruncie rodzinnym.
Choć sztuka przegrywania jeszcze nie okiełznana...Jest i łza smutku niejedna, nerwy...
Ale Maciej wraca i gramy znów:)
Przystojniak chciałby być pierwszy...
Czyta Maciej sam kolejną lekturę( o chłopcu z Grenlandii).
Czyta sam, wspólnie finiszujemy z Harrym(tom I)-normalnie klasa książka-można czytać po wielokroć!
Jeszcze Migawka Jedzeniowa.
Brat Przystojniaka poczuł kulinarny zew(pewnie geny-babcia Genia -szef kuchni) i tworzy.
Dziś serwował w domu(i to dwa razy, z przerwą na pichcenie(kotleciki babci Gienie-ulubionekotlety "płaskie"-najlepsze na świecie) w kuchni babci pod jej czujnym okiem):
I jeszcze Autoportret z Bratem w tle...
i uwiecznienie w pozie młodzieżowej "lol"przez brata...
:)
Moc pozdrowień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz