Po około prawie 2 m-cach Przystojniak miał zajęcia z panią Ewą w ORaToRze. Ocho! Moc wspaniałych ćwiczeń! Nie wiadomo kiedy zajęcia zleciały!A!
Z powyzszej fotografii książki szukam dla Przystojniaka.Odkupię.
Po zajęciach była jeszcze wyprawa do ortodonty Pierworodnego-tramwajem.
Przystojniak kasował bilet brata:) No i zajadał kukurydziane wafle-te mi nie smakowały z cebulą(fuj)-ale Maciej zajadał:) No i zarejestrowane me całe trijo na wizytę kolejną u ortodonty-nasza pani stomatolog nas wydelegowała:)
I nazajutrz wywędrowaliśmy do zoo.Ostatni czwartek wakacyjny:)Wcześniej było po prostu gorąco!Choć ten czwartek tez trafił nam się piękny, słoneczny!Wędrówka nasza zaczęła się od spacerku na stację PKP.To ta sama na której kręcono scenę przyjazdu Jaśka na chrzest Ani-"Sami Swoi".No budynek ten sam(moc nań grafik i ząb czasu go gryzie...)-jednak peron po niedawnej modernizacji.
Doczekaliśmy się zapowiedzi pociągu, i tegoż samego:)
Dziatwa od pana konduktora dostała plany lekcji
Tak te pociągi to już inna bajka niż te którymi jeździłam do szkoły:) Dziatwie podróż się podobała:)
Do ortodonty "zaklepali" podróż właśnie pociągiem.
Dworzec Główny piękny.Obok fontanny-i oczywiście dziatwa musiała zaraz je przetestować:)
Do zoo tramwajem dojechaliśmy.Maciej w ramionach tuli sok z żurawiną:)
Jak wędrować po zoo to wózkiem:)
Na zmiany był ciągnięty:)
I znów u kotików(to nie foki-to uchatki:)To okrągłe "okno" to taka atrakcja ,ze trudno się dopchać:)
Za rok znów się wybierzemy do zoo:)