piątek, 30 sierpnia 2013

Ostatni tydzień wakacji...


Po około prawie 2 m-cach Przystojniak miał zajęcia z panią Ewą w ORaToRze. Ocho! Moc wspaniałych ćwiczeń! Nie wiadomo kiedy zajęcia zleciały!A!


Z powyzszej fotografii książki szukam dla Przystojniaka.Odkupię.
 Po zajęciach była jeszcze wyprawa do ortodonty Pierworodnego-tramwajem.


Przystojniak kasował bilet brata:) No i zajadał kukurydziane wafle-te mi nie smakowały z cebulą(fuj)-ale Maciej zajadał:) No i zarejestrowane me całe trijo na wizytę kolejną u ortodonty-nasza pani stomatolog nas wydelegowała:)
I nazajutrz wywędrowaliśmy do zoo.Ostatni czwartek wakacyjny:)Wcześniej było po prostu gorąco!Choć ten czwartek tez trafił nam się piękny, słoneczny!Wędrówka nasza zaczęła się od spacerku na stację PKP.To ta sama na której kręcono scenę przyjazdu Jaśka na chrzest Ani-"Sami Swoi".No budynek ten sam(moc nań grafik i ząb czasu go gryzie...)-jednak peron po niedawnej modernizacji.


 Doczekaliśmy się zapowiedzi pociągu, i tegoż samego:)









Dziatwa od pana konduktora dostała plany lekcji
Tak te pociągi to już inna bajka niż te którymi jeździłam do szkoły:) Dziatwie podróż się podobała:)
Do ortodonty "zaklepali" podróż właśnie pociągiem.

Dworzec Główny piękny.Obok fontanny-i oczywiście dziatwa musiała zaraz je przetestować:)


Do zoo tramwajem dojechaliśmy.Maciej w ramionach tuli sok z żurawiną:)


Jak wędrować po zoo to wózkiem:)
Na zmiany był ciągnięty:)




I znów u kotików(to nie foki-to uchatki:)To okrągłe "okno" to taka atrakcja ,ze trudno się dopchać:)
Za rok znów się wybierzemy do zoo:)






poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Miodek

Kobieta w ciąży ma zachciewajki różnorakie.
Nie, śledzi nie jadłam:)Męża wspaniałego po nocy do sklepu nie słałam:)
W ciąży z Pierworodnym zajadałam się dniem i nocą jogurtami zmieszanymi z płatkami kukurydzianymi.
W ciąży z Przystojniakiem chlebkiem z miodkiem do tego ciepłe mleko.Miód szedł słoikami. Mąż żartował" Co Ty Kubuś Puchatek"-bo mówił ,ze wczoraj kupił słoik miodu a ja na to "Nie ma".
Pierworodny jogurtem z płatkami się nie zajada. A Przystojniak lubi miodek.I tak wczoraj stwierdził gdy podczas losowania(losowane numery z koszulek dzieci będących na festynie w naszej wsi )panie losowały słoik z miodem z Pasieki z Jeszkowic.
-"Lubię miodek"-i wylosowany został nr Przystojniaka : nr45!I radość! Choć wcześniej co numer i nie nasz to smutek ogarniał Przystojniaka...



                                                      
                                                       I super atrakcja- Dmuchaniec.


I kolejna atrakcja "Pozegnania lata z GOPS": Straz Pożarna!

I przecież paluszki w strumień trzeba włożyć-niechcący Pan Strażak pochlapany...
...i przeproszony:)
Był jeszcze teatr.Była wata cukrowa- samodzielnie zakupiona:) Było lepienie z masy solnej. Były przepyszne lody.I moc innych atrakcji...A nazajutrz rano podsumowanie :To był najwspanialszy dzień życia:)

W ostatnich dniach wakacji Przystojniak uskuteczniał malowanie na dużych przestrzeniach(ściana garażowa)


Jedzenie lodów-nawet jak padał deszcz:)

Wyprawy rowerowe






No cóż wakacje za tydzień się skończą-rozpocznie Nowy Rok Szkolny!
Nowe wyzwania!

I dla Przystojniaka
I dla jego rodzeństwa.
I dla mnie...

Moc pozdrowień.



czwartek, 15 sierpnia 2013

Wagary wakacyjne finiszują:)

I już poranki i wieczory chłodem podszyte....
To znak iż wakacje się kończą...
Z jednej strony szkoda z drugiej jednak tajemnicza ciekawość cóż ten kolejny roczek szkolny przyniesie???!!!
Ja patrzę  w przyszłość z optymizmem:)
Książki prawie w komplecie(Pierworodnemu jeszcze do języka polskiego nie upolowałam),kompletuję kajety-Co Przystojniak w II kl. winien mieć:zeszyt korespondencji, j.polski, angielski, matematykę(czy nie-bo są ćwiczenia).Wzoruje się na wyprawce córki do I kl.I tak pewnie będą zebrania to okaże się co potrzebne:)
Nadal "wakacjujemy" na rowerach:)W poniedziałek byłam dumna z Przystojniaka bo pokonał bez zmęczenia trasę ok 10 km-potem przerwa i z powrotem do domu:)






Zboże już skoszone...


Pierworodny wrócił w sobotę z wakacyjnych wojaży.Maciej tak się cieszył!Dotąd przebąkuje-"Cieszę się ,że Łukasz wrócił cały i zdrowy":)Braterska wieź:)

Byliśmy w gościach i tu po namowach Przystojniak poszedł w ślady córci gospodyni i siostry i malował...po aucie gospodyni:) Namalował oczywiście Angry Birds...





Aniu dziękujemy  za gościnę!I tak wspaniałą inspirację:)


Szczotkuję nadal Przystojniaka-i już nie jest z tego faktu zadowolony-oj nie-Kiedy będzie koniec masażu?-został niespełna tydzień:)I wnętrze dłoni i stopy od góry i dołu też trzeba szczotkować-to potwierdził p. Aleksander.

Wczoraj byliśmy i u familii i na Wrocławskim Rynku-ależ tam atrakcji!Przystojniak pilnował oczywiście byśmy się nie pogubili-jak któreś z nas "odstawało" krzyczał w głos czyniąc wg Pierworodnego "siarę" :)



Integracja Sensoryczna krawężnikowa:)

Na mą propozycję fotografii przy takiej maszynie Przystojniak rzekł: 
-Nie mam czasu.


My oddolnie:)


Zamówił osobiście Maciejka@ lody swe-ale nie podołał w konsumpcji-za dużo:)













Biała Dama:)


Wrocławskie gołębie:)




Ukochane lego...




W ogóle Przystojniak najlepiej czuje się w domu...Oprotestował pomysł spaceru po Rynku...A potem dobrze się bawił:)Szczególne jak spotkaliśmy na Rynku "żołnierzy" którzy zrobili "akcję" z wybuchami:)I naprawdę dzieci płakały-ja sama na wybuch się przestraszyłam-tak głośne były...Ale faceci lubią takie zabawy...