piątek, 28 listopada 2014

A jak alergia...

Przystojniak chorował często...
Górne drogi oddechowe wciąż nękały mu infekcje...
Wciąż siedział w domu, odwoływałam zajęcia...
Pomagały trochę wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne...
Zmiana klimatu...
Aż wiosną tegoż roku zaczęły się takowe "efekty specjalne":


Opuchlizna znikała po kilku godzinach...
Wykluczyliśmy z diety masło czekoladowe, orzechy.Przystojniak sam czytał wnikliwie etykiety. Nie przyjmował batonów orzechowych
-Nie mogę

I tak kilka razy puchł...
Zarejestrowaliśmy do alergologa...
A w długi weckend majowy obudziło mnie
-Mamo chyba spuchłem
Pół buzi jak bania
W auto i do szpitala...
I tam zostaliśmy...
Diagnoza brzmiała:obrzęk Quinckego...

Od lata Przystojniak bierze lek...

Jednak są sytuacje gdy "atak" alergii powala...
Potop z nosa, kichanie , kaszel...



W lodówce adrenalina-w razie "godziny W"...
Latem byliśmy na wnikliwszych badaniach-znów w szpitalu...
Ostatnio poczytałam sobie:






...

-Mamo popatrz czy nie spuchłem-wraca pytanie co jakiś czas...

-Mamo popatrz
...
I zerkam na łokcie...
Niestety tu zdrapane strupki...
I niestety na paluszkach u strupki podobne...
Wiem ,ze to alergia...
Mamy maść-smarujemy:)

...






Niedawno...


Niedawno pobiłam swoisty rekord wędrówek dom-szkoła vel szkoła -dom...
Niech policzę:
1.
 Córcia do szkoły(po drodze bankomat, bo pierworodny kalkulator -potrzebny właśnie dziś na matematykę-upolował "na kreskę" -zadzwoniłam zapytałam czy jest takowy(+blok A3)syn odebrał w drodze do placówki edukacyjnej-
2.ja wracając z owej uregulowałam zadłużenie:)
3.Przystojniak do szkoły odprowadzony(zaj. rewalidacyjne, zaj. szkolne)
4.powrót do domu
5.Po córcię do szkoły
6.powrót zeń
7. Córcię na teatr(zapomniałam o przedstawieniu-Iwonka dziękuje,że zadzwoniłaś i przypomniałaś!) do szkoły
8.powrót
9. Po córcię znów(& przyjaciółkę córci)
10 powrót
11.Po Przystojniaka
12 powrót
- I tu skleroza ma też się przyczyniła także a jakże-ale to ta wędrówka ostatnia...
13 po gitarę
14 powrót
...
Bo zapomniałam,ze mam odebrać gitarę.
-Tylko się nie spóźnij...
W uszach mi dźwięczało Przystojniaka upomnienie.
Byłam przed czasem.
O gitarze pomroczność jasna-zapomniałam...
Jak wróciłam bez...Dziatwa rozczarowana...
Pognałam raz jeszcze...
Ale kalorii to na mym jednośladzie spalę :)
I muszę ostrożnie...
"Jak się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy"...

Już 2 lata temu w październiku miałam "przygodę"-skończyło się w szpitalu na szyciu,gipsie częściowym...Pobolewa do dziś...
Też przez pośpiech...



Były w szkole  zebrania dla rodziców-dla mnie "wszystkie tsy"...Trijo pociech w szkole :)
U córci 30 min(bo Przystojniaka także a jakże o tej samej porze)-potem na 30 min do Macieja właśnie i na finisz do Pierworodnego....
Klasy Córci & Przystojniaka jadą na początku grudnia na przedstawienie do Teatru Lalek "Czarodziejski flet",rotacja zmian:córcia na II, Przystojniak na I od "po feriach".
Pierworodny wybywa na 3-dniowa eskapadę...
Właśnie mnie olśniło,ze zaliczkę miałam dziś dowieźć...

Kilka tekstów Przystojniaka.
Wsiada do auta , gdzie od razu wyczuł zapach dezodorantu taty,przesiada się do tyłu(mniej intensywnie czuć tu zapach)
-Przecież wiesz ,że jestem wrażliwy na zapachy...

Uczy się Maciej modlitw...
Ojcze nasz-mówi, Zdrowaś Mario-mówi-a po:
-Nawet nieźle mi poszło.
;)
No teraz Wierzę w Boga-i tej modlitwy musi się nauczyć :)





niedziela, 16 listopada 2014

Tak to już jest...

Tak to już jest...
Jak u Przystojniaka coś się wypracuje-a potem zaniecha...niestety jest regres...
Mąż stwierdził "zdziczenie"...
Najlepiej trwałby w domu...
Propozycje wyjazdu neguje...
A my ,że wyjeżdżamy...
Pojechał.
Wybyliśmy do Częstochowy, podziękować Matce Boskiej Częstochowskiej...


Już w trakcie drogi pojawił się niepokój.
Gdy nawigacja wskazywała np. skręć w prawo, a był objazd i tego manewru nie można było wykonać Przystojniak się denerwował...
W drodze powrotnej zdenerwowanie niestety się powiększyło...
-A mówiłem żeby zostać w domu...
Było ciemno, nawigacja poprowadziła nas inną trasą...
I wciąż uspokajałam,że wszystko dobrze, że tata jest dobrym kierowcą,że już do domu niedaleko...
A co by było gdybyśmy jechali nad morze...To dopiero czasu trwa podróż...
No fakt ponad rok nie był Maciej a takiej trasie...
Normalnie "zdziczenie" nastąpiło...






W szkole był koncert...
Przystojniak szczęśliwy ,że już piątek, już "wolne" chciał zostać w domu.Zostali z tatą.I tu kolejne podobieństwo do taty("skóra zdarta z taty")-domator...
My z Pierworodnym i Nulą  wybyliśmy.Ciasto i ciasteczka upiekłam z dziatwą :)Dziatwa na koncert. Ja do kawiarenki-sprzedawać ciasta:) Reniferkowe ciastka poszły-i było mało:)
Byliśmy do końca...W domu podumałam ,ze mogłam choć iść słynnego muzyka zobaczyć :)
Było muzycznie, było pysznie(pyszota domowe ciasta wspaniałych mam!),była i pizza,było i WłosoBarwnie-mamy farbowały włosy-co tam się działo!





"Przez przypadek" siostra wsiadła na Macieja rower i...pojechała.I nawet barwa(nie różowa)jej nie przeszkadzała...:) A Macieja zaczęliśmy namawiać na większy wehikuł... Bo przecież ,jak syn się do czegoś przyzwyczai to potem ciężko przekonać do "zmiany uczuć"...
I ostatnio znów"przez przypadek" , "sam z siebie" ozuł się Przystojniak w rolki siostry...Były docinki , że różowe, ale co tam.Chyba spodobało mu się bo "drałował" po lokum ku zazdrości siostry("oddaj moje rolki"),ale trudna sztuka dzielenia się się udaje i   wymieniali się.
-Ale ciepłe twoje rolki-sumował zdejmując owe ze stóp Maciej :)
Ciągali się nawzajem, na przemian.Jedno w rolkach z tyłu , jedno z przodu(konik) i to z tyłu za lejce(pasek od szlafroka vel skakanka) ciągnięte było.
-Wio, wio, wio...
-Koniu poczekaj...
I takie tam dialogi się toczyły.
Córcia pomyka na rolkach od końca sierpnia, to w wiraże wchodzi gładko i szybko zasuwa.Maciejowi idzie wolniej, bardziej "chodzone" niż jeżdżone, ale próbuje...
Są przystanki na pojenie(kuchnia-napój).
I "podchody" siostry do brata gdy ten już miał dość zabawy:
-Maciej pojedźmy , jeszcze raz-bo ty fajny jesteś...
Tak bierze brata pod włos...
"wykwintniejsza wersja" do Pierworodnego
-No chodź, ty jesteś super chłopak...
Albo
-A Maciej mnie ciągnął...
I
-Oddaj, Maciej jest lepszy, Ty tak słabo ciągniesz...
No i oczywiście Pierworodny dał się "namówić" :)

Co jeszcze oboje ostatnio działali-co potem znika zjedzone momentalnie?
Kajmak. Wafel suchy przekładany mlekiem słodzonym z puszki.Pyszota.

Na lepienie z masy solnej Przystojniak się namówić nie dał, ale zabrał się za malowanie. Zmalował miecz.Chciał go upodobnić do miecza świetlnego z "Gwiezdnych wojen"...I miecz -pamiątka z Krakowa od brata-jest teraz niebieski:)






Migawka z zajęć rewalidacyjnych z nieocenioną p. Aleksandrą...
Gra ogromnie przypadła do gustu Maciejowi:)


i z wizyty u dziadków...
Ptaki bliźniaczek kuzynek :)

Moc pozdrowień.
Anna Maria

ps. Dzięki innym rodzicom dowiedziałam się o "Kosmicie"-kapitalne książka o chłopczyku autyście...
Pisana z perspektywy jego samego oraz jego siostry... 
W niespełna 2 dzionki przeczytałam...
Teraz czytam"Huśtawkę"...
Musiałam odłożyć gdy czytałam o przejściach szpitalnych...
Kapitalna książka- z blogu...
Choć bywa ciężko czytać nieraz...
Samo życie...

...