piątek, 25 października 2013

Step By Step....

Skorzystałam z zaproszenia i byłam na zajęciach rewalidacyjnych Przystojniaka. Na tapecie matematyka...Super pomysły ma pani Aleksandra prowadząc zajęcia...
Była najpierw rozgrzewka sportowa -piłkowa.



Polecenie było "wyrzut zza pleców"



 Na danie główne wspomniana matematyka





Lustro pani Ola zamaskowała-rozpraszało Przystojniaka:)






 i na deser diamenty...Światło załamywało się wspaniale w szkiełkach i tworzyło tęczę, zajączki :)

I byłam też ostatnio na SI prowadzonych przez pana Aleksandra...
Łał! Byłam pod wrażeniem cóż tam Przystojniak wyczynia.Odlot!


Kąpiel w basenie :)


Tu udawał Tarzana.


Tu zmęczony:) Wtaczał walec na pochylnię, kask na głowie, i juchu do ściany!

Było jeszcze m.in. kręcenie na obrotowej platformie połączone z masażem masażerem(takie wibrujące coś),odloty na Spidermena:


Wychodzi z zajęć zadowolony-głodny jak wilk:)

A!Pokazywał mi pan Aleksander masaż-znów powtórzymy. Masaż szczoteczka chirurgiczną:)


Moc pozdrowień.


  

niedziela, 20 października 2013

Przystojniak Stypendysta...

Za nami minęły  tygodnie-jeden tydzień nieobecności Przystojniaka w szkole...
Drugi już w szkole.
Znowu...
Bo ostatnie miesiące tak właśnie przebiegają...

Teraz byliśmy na turnusie-fakt. I nad morzem Maciej czuł się dobrze. Zero kataru, kaszlu...
Wróciliśmy-tydzień edukacji i w piątek wraca ze szkoły-mamo jestem chory...
We wtorek po konsultacji z nową dr Przystojniak pierwszy raz w życiu miał stawiane bańki.
Aniu dziękuję! "Ciocia" przyjechała -ze wspaniałym podejściem -wytłumaczyła co robi(cała ma trójka pociech słuchała-duet podziwiał ze zdumieniem, trochę pewnie trwogą)-Przystojniak leżał na brzuszku.  Odmierzałam minuty. Po 5 Maciej usłyszał -jak ciocia mówiła -"całuski"-wszystkie siedem:) I na pleckach zostawiły one 7 kółeczek.


Ciocia w działaniu:)

Bańki upolowałam.Jak będą potrzebne już są pod ręką.Mam nadzieję sama je teraz postawić-pod okiem cioci już doświadczonej w tym temacie.Jeszcze nebulizator by się przydał:)
Wrócił Maciej do szkoły po tygodniu nieobecności...
I od razu w poniedziałek byliśmy w Oratorze.
I tam też dzieliliśmy się nowiną ,że Maciej został stypendystą Marszałka Dolnośląskiego...
To tak dumnie brzmi:)
I możemy tylko ogromnie dziękować!
Podobnie jak Aniołom wspierającym przez swój 1% Macieja terapię...
OGROMNIE DZIĘKUJEMY!!!

Znów Przystojniak wędruje na IS.Fantastyczne zajęcia !Tyle pomagają Maciejowi.
Wg p. Aleksandra wskazówek robiłam masaż sensoryczny.
Z pewnością powtórzę.
W piątek ruszyliśmy z IS u nieocenionej pani Izabeli.
Akurat w szkole klasa Macieja wybywała tego dnia na wycieczkę a tu termin ustalony IS.
Powiem szczerze,że w takich razach po prostu nie da się złapać dwóch srok za ogon...Tu wybycie z klasą.Uspołecznianie , integracja, wyjazd w nowe miejsce a tu zajęcia...
Maciej leżał w łóżku chory i to on zdecydował.
-Stęskniłem się za panią Izą...
-argumentował.    
Odnośnie zajęć skupiamy się na tym co niezbędne.
IS ogromnie Maciejowi potrzebna!
Szkoła-podstawa-edukacja pod skrzydłami nieocenionej Wychowawczyni, zajęcia rewalidacyjne z panią Olą oraz terapia mowy w Oratorze.
Praca w domu jest też nieoceniona:) Ja przy Macieju też się uczę.
Naprawdę. Ostatnio na tapecie były jeże.Dowiedziałam się ,że jeż może mieć od 22-30 cm,że je owoce,warzywa, owady, gryzonie .Miał Maciej zadanie w szkole o jeżach:)
Do opisu stworzył  w domu ilustrację.


Fascynacja militariami-jeże uzbrojone.
Ulubiona pizza Przystojniaka  w menu zwierzątek.

Odnośnie zajęć planujemy włączyć jeszcze basen-od listopada-regularnie.Wspaniale gorset mięśniowy pływanie rozbudowuje-dodatkowe stymulacje-a mamy nadzieję,że zajęcia się Maciejowi spodobają.
By np miast tematów militarnych fascynował się pływaniem...

W czasie wędrówki w ubiegły poniedziałek na zajęcia w Dzień Nauczyciela( były życzenia dla Pani) zobaczyliśmy psa-ślicznego szczeniaczka owczarka niemieckiego. A potem Maciej spytał czy jest Dzień Psa? Nie mam pojęcia:)
Dziś pytał co to znaczy "linieje".Co dnia pada pytanie "Co to znaczy...?"-i od Macieja i ja np.przy czytaniu pytam czy rozumie dane słowo.
Pracujemy nad rozumieniem poleceń w ćwiczeniach także.

Tak mi się nasuwa ,że jestem bardzo wdzięczna familii za wsparcie.
W poniedziałek gdy my wybyliśmy  na terapię ciocia z wujkiem zaopiekowali się Rodzeństwem Przystojniaka, w czwartek nieoceniony dziadzio przyjechał ze wsparciem...
Babcie,dziadzio,wujostwo...
I tak to trwa...
Przywołuje w pamięci obraz jak wracamy z Maciejem z zajęć a dziadzio Bolek trzyma Nulę przy oknie w kuchni-Nula rozpłaszcza nosek na szybie-dziadzio w tle...nawet mam taką fotografię...
A męża taty brakuje mi ogromnie....
Maciej też ostatnio dziadzia wspominał...

Moc pozdrowień.






sobota, 5 października 2013

Home sweet home...



Na wstępie moc podziękowań za ponad 400 odsłon tegoż bloga.
Moc podziękowań za komentarze,maile, za bezcenne dobre słowo... 
Piszę też dla siebie...W pamięci zacierają się fakty.A tu mam swoiste archiwum drogi Macieja i nie tylko. 
Jasne ,że miewam słabsze dzionki...Ale ja muszę patrzeć z optymizmem w przyszłość.
I żadnych żali tu nie znajdziecie:)
Wierzę,że energia ta pozytywna rodzi takąż-i na odwrót:)
I ja pamiętać pragnę dobro...
Co mym bliskim po tym ,że ciskać się będę, będę smutna?
Nieraz patrzę w przeszłość i zdumiewam się samą sobą!
Dałam radę!
Teraz też do przodu.
I szkoda mi czasu na smutki, złe emocje.
Przecież ogólnie wiadomo,że optymiści ,żyją dłużej.
Ja chcę wychować me pociechy.
Po prostu mieć siłę na codzienność:)


Na fotografii pies szklany-zrobił go pan na dukcie wiodącym nad morze-ze szklanych rurek -na razie taki psiak u nas gości -choć Maciej marzy o psiaku własnym...
Jednak ja się boję czy bym podołała...


Minął pierwszy tydzień szkoły po naszym powrocie z wagarów.
Ja miałam tony obaw jak będzie po 2 tygodniach ...
A Maciej po prostu pojechał na rowerze do szkoły.
To mi ciężko było znów "wejść w tryby":)
Już w poniedziałek byliśmy w Oratorze-przystojniak miał zajęcia indywidualne z nieocenioną
panią Ewą.Ileż super-zabaw-ćwiczeń znów mamy na codzienne ćwiczenia!
Poustalane terminy kolejnych zajęć u pani Ewy, u pana Aleksandra(SI), u ortodonty, i u pani Izabelli(SI)-za którą TAK Przystojniak rozpaczał przed wakacjami ,że zajęcia się skończyły...
Te 10 spotkań na semestr refundowane przez Gminę tak szybko mija...
I jak na ironię...Przystojniak zaziębiony...
Ale tak totalnie-nosek czerwony-zeń potop katarowy-"smarkatka" wciąż w robocie.
Syrop z cebuli z czosnkiem na miodku już podawany + leki...
"Muszę iść do lekarza"-orzekł Przystojniak po powrocie do domu...
Mam nadzieję,ze rozgonimy choróbsko...

No i w temacie dziś mówił Przystojniak skojarzenia swe do słowa "Choroba"(były ostatnio u p. Ewy :jesień, w domku np. wakacje) a dziś przyszła mi na myśl choroba-bo Maciej ledwo dychał-pracował -i co rusz wydmuchiwał nos.
W skojarzeniach Przystojniak znów mnie zaskoczył...
Wymienił różnorodne bóle, teraz go nękające także:ból gardła,zatkany nos, ból głowy.Nula podpowiedziała nam wymioty,ja w kontrze powiedziałam "zdrowie" .
I Maciej mówi  "śmierć"...
No fakt mówię-może choroba kończyć się śmiercią...
Wczoraj w tematyce tekstu ze szkoły rozwijał temat "dziadek".
I jako,że dziadek Bolek nie żyje też kwestia śmierci była poruszana...

Ostatnio jakoś umknęło mi uwiecznianie Przystojniaka ćwiczeń:)
Nadrobię w przyszłości bliskiej:)
Poprawiał tekst przepisany-poprawiany przez panią:)
Niestety znów w kajecie "rozpisał się na 2 strony".Wiem ,że przecież umie trzymać się linii...
Przepisał.W "Zadaniach z czytania" tez wędruje po ćwiczeniach do przodu .
No i praca na tekście czytanym-opowiadanie go...
Dziś po prostu arcy-cieżko to szło...
Składałam na karb choróbska...

Uwieczniłam za to 2 dni temu jak Maciej pomagał mi przy robieniu obiadku.
Tłukł tłuczkiem ochrzczonym "młotkiem" kotlety-panierował.
Po każdym mył łapki:)



I jeszcze na pożegnanie skok na spacerku pożegnalnym nad morzem:)


Moc pozdrowień!